
Wymieszane z wodą oraz olejem kokosowym, masłem shea i kakao, pozostawiane jest na dwa tygodnie dojrzewania.
Cały ten proceder to sekretny rytuał kobiet południowej Afryki – tajne receptury przekazywane są pokolenia na pokolenie niczym geny urody.
Faktycznie, wątpliwego wyglądu kosmetyk, ma szerokie spektrum zastosowań i mógłby zastąpić Europejkom pół składu z kosmetykami. Bogate w żelazo, witaminy A i E oraz naturalne filtry przeciwsłoneczne nie tylko odżywia i chroni skórę, ale również pomaga przy takich dolegliwościach jak trądzik, egzema, rozmaite wysypki, poparzenia słoneczne czy rozstępy.
Ujędrniając skórę dzięki zawartości kofeiny, wygładza również zmarszczki i pomaga w walce z suchą skórą. Nadaje się przy tym do stosowania nawet u dzieci!
Stwardniałą pastę wykorzystuje się głównie do nacierania ciała, na zasadzie peelingu chemicznego – nie chodzi o fizyczne usuwanie martwych komórek, ale raczej o stymulację dobroczynnymi substancjami. Mydło rozmiękczamy po prostu wodą, rozsmarowujemy na ciele, a po kilku minutach wchłaniania rozpoczynamy masaż, najlepiej z wykorzystaniem specjalnej rękawicy do peelingów.
Skóra po zabiegu jest czysta, miękka, świeża i kilka lat młodsza.
Najlepsze oczywiście jest mydło w czystej postaci, ale poza Afryka niełatwo je dostać.
Na rynku europejskim znajdziemy jednak produkty oparte w głównej mierze na czarnym mydle, z dodatkiem sztucznych składników konserwujących i zapachowych.
Źródło: www.shea.pl, www.cebraonline.com, www.we-dwoje.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz